Przez ostatnie kilka(naście) tygodni wiele się działo w Kolumbii – na tyle, że dotarło to nawet do polskich mediów, przedstawiały one jednak te tematy bardzo pobieżnie. Czy wojna w Kolumbii rzeczywiście się zakończyła i czy można tam bezpiecznie podróżować? Dlaczego Kolumbijczycy odrzucili porozumienie pokojowe? I co zmienia Pokojowa Nagroda Nobla dla prezydenta Santosa? Dziś specjalnie dla Random Travel Stories o swoim kraju opowiada bloger z Kolumbii (a prywatnie bardzo bliski mi człowiek) – Camilo Andres Cuptire Aldana.
Dopiero co słyszeliśmy pozytywne wieści o tym, że wojna w Kolumbii została skończona, kiedy nagle okazało się, że jest jeden istotny szczegół przeoczony przez większość mediów (przynajmniej w Polsce) – plebiscyt. I Kolumbijczycy zaskoczyli nas wszystkich, odrzucając warunki porozumienia…
Wynik plebiscytu był niespodzianką nie tylko na arenie międzynarodowej, ale i w samej Kolumbii, właściwie zaskoczył nawet przeciwników porozumienia głosujących na „NIE” – wielu liderów opozycji nie miało przygotowanej ani „zwycięskiej” mowy ani konkretnych propozycji, co robić dalej w tej sytuacji.
To trochę jak w przypadku Brexitu. Ale jak to możliwe? Dlaczego naród, który wycierpiał tak wiele z powodu długoletniej wojny, nie chce pokoju?
Jest wiele przyczyn, spośród których można wyróżnić 3 główne. Po pierwsze, brak zaufania dla FARC [Fuerzas Armadas Revolucionarias de Colombia – najstarsza i największa organizacja partyzancka w Kolumbii – przyp. autorki] – efekt wcześniejszych doświadczeń. To nie pierwszy raz, kiedy kolumbijski rząd i partyzantka próbowali dojść do porozumienia – oficjalnie negocjacje były zaczynane 4 razy, nie licząc rozmów nieoficjalnych.
Kolumbijczycy wciąż pamiętają proces pokojowy prowadzony przez byłego prezydenta Andresa Pastranę w latach 1999 – 2002. Był to moment wielkiej potęgi i ekspansji FARC z jednej strony, a z drugiej – czas słabości rządu kolumbijskiego i najgorszego kryzysu ekonomicznego w historii kraju. FARC dzięki milionom dolarów z narkobiznesu kontrolowało rozległe obszary w różnych częściach Kolumbii (nawet 40 km od Bogoty) i naprawdę miało szansę przejąć władzę w państwie. Oczywiście, wykorzystywali tę przewagę i prowadzili negocjacje z pozycji siły, naruszając pokój w strefach, które miały pozostać zdemilitaryzowane.
Ostatecznie trzyletnie negocjacje zakończyły się klęską, zawodząc nadzieje sfrustrowanego społeczeństwa i stając się traumą dla ogromnej jego części. Ta porażka Pastrany zaowocowała również powszechną niechęcią do wszelkich lewicowych ruchów politycznych i otworzyła drogą do władzy skrajnej prawicy z Alvaro Uribe na czele. Uribe wygrał wybory prezydenckie w 2002 roku i stał się liderem opcji ostro sprzeciwiającej się dalszym pokojowym rozmowom z FARC. Wielu Kolumbijczyków dziś nie jest po prostu w stanie zaufać partyzantom ani uwierzyć w ich dobre intencje, dlatego głosują na „NIE”. Uważają, że FARC należy po prostu zniszczyć.
- Opozycja protestuje przeciw wynegocjowanym warunkom porozumienia pokojowego, Źródło: humanosphere.com.
I od kilkudziesięciu lat wciąż liczą na to, że uda się zwyciężyć tę wojnę?
Cóż, niektórzy wierzą i to jest druga przyczyna takiego a nie innego wyniku plebiscytu – ogromne różnice społeczne między centralnymi a peryferyjnymi regionami Kolumbii. Eksperci opisują Kolumbię, jako zlepek co najmniej 3 różnych krajów – to oczywiście efekt procesu kolonizacji hiszpańskiej, który koncentrował się na obszarach górzystych w środku kraju i częściowo na północy – na wybrzeżu karaibskim, pozostawiając zachodnie wybrzeże Pacyfiku, wschodnie równiny i południową dżunglę amazońską praktycznie nietknięte, zamieszkałe głównie przez rdzenne grupy ludności, chłopów i potomków niewolników afroamerykańskich.
Ta sytuacja utrzymuje się do dziś – najbardziej zurbanizowane i rozwinięte pozostaje centrum kraju – region andyjski i w drugiej kolejności wybrzeże karaibskie, gdzie skoncentrowały się wspólne wysiłki rządów, czyniąc te regiony w miarę bezpiecznymi. I gdy spojrzymy na mapę, jak rozłożyły się głosy w plebiscycie, widzimy, że właśnie te bogate, gęsto zaludnione i świetnie prosperujące obszary głosowały na „NIE” – tam ludzie wierzą, że wojna rzeczywiście jest już niemal wygrana i nie ma potrzeby w ogóle ustępować FARC ani iść na żaden kompromis.
- Na pomarańczowo regiony, gdzie zwyciężyła opcja na „NIE”, na zielono regiony głosujące na „TAK”, za porozumieniem pokojowym. Źródło: Registraduria Nacional de Colombia.
Tymczasem rzeczywistość jest zgoła odmienna – na peryferiach przez ostatnie 15 lat działania wojenne i ataki ze strony FARC wręcz się nasiliły i nie jest przypadkiem, że tamtejsza ludność głosowała na „TAK”, popierając porozumienie pokojowe.
Trzecią przyczyną przegranej w plebiscycie jest personalizacja procesu pokojowego w osobie prezydenta Juana Manuela Santosa. Wielu tych, którzy głosowali przeciwko porozumieniu, właściwie głosowało głównie przeciwko Santosowi, który nie jest postacią zbyt charyzmatyczną (podobny przypadek jak Hillary Clinton w Stanach Zjednoczonych) i nie ma silnego elektoratu. Przez lata był lepszym biurokratą niż politykiem i właściwie jedyną dużą kampanią polityczną w jego karierze była kampania prezydencka, wygrana dzięki wsparciu Alvaro Uribe i lokalnych elit. Dziś oczywiście Uribe (dla odmiany bardzo silna i charyzmatyczna osobowość) jest skrajnym przeciwnikiem porozumienia, również elity pozostają w najlepszym przypadku neutralne, jako że konkretne warunki pokojowe uderzają w wiele lokalnych interesów.
- Icononzo w stanie Tolima – rodzinne miasteczko Camilo.
Wiem, że ta historia jest super skomplikowana i napisano całe książki na jej temat, ale czy mógłbyś opisać chociaż w przybliżeniu korzenie tego konfliktu?
Właściwie od momentu uzyskania niepodległości społeczeństwo kolumbijskie było i jest podzielone ideologicznie pomiędzy konserwatywną prawicę a liberalną lewicę i ten podział był przyczyną wielu wojen domowych – w niemal 200-letniej historii tego kraju mieliśmy zaledwie 40 lat pokoju.
Aktualny konflikt sięga lat 30 XX. wieku, kiedy to ówczesny prezydent Eduardo Santos (brat dziadka obecnego prezydenta) próbował wprowadzić nowoczesne reformy, w sposób bezprecedensowy sprzyjające robotnikom (np. prawo do zakładania związków zawodowych) i rolnikom (reforma rolna zakładająca nowy podział ziemi). To wywołało opór środowisk konserwatywnych, które przy wsparciu Kościoła Katolickiego i elit wiejskich odzyskały władzę w latach 40’ i odrzuciły wszystkie zmiany, rozwścieczając z kolei robotnicze i rolnicze masy.
Partia Liberalna skręciła wówczas mocno w lewo w kierunku socjalizmu i miała nadzieję przejąć władzę w 1948 roku, kiedy jej lider i kandydat na prezydenta Jorge Eliecer Gaitan został zastrzelony przed swoim własnym biurem w Bogocie zaledwie parę dni przed wyborami. Jego zwolennicy obwiniali za ten incydent konserwatywnego prezydenta Mariano Ospinę. Gwałtowne zamieszki, tzw. El Bogotazo, wstrząsnęły stolicą i rozpoczęły okres rewolty w całym kraju oraz brutalne reakcje rządu – tzw. La Violencia. Poniekąd zakończył je wojskowy zamach stanu w 1952 i porozumienie z 1956 nazwane Frente Nacional (Front Narodowy). Przez kolejne lata władza została przekazana z powrotem w ręce cywilne.
W międzyczasie jednak wiele liberalnych frakcji w partyzantce uległo mocnej radykalizacji i wpływom komunistycznym promowanym w Ameryce Południowej przez Związek Radziecki. Nie uznały one Frontu Narodowego (dla nich był to jedynie kolejny podział władzy między elitami, ignorujący polityczny głos robotniczych i rolniczych mas), kontynuowały więc walkę zbrojną, przenosząc się jednocześnie w odludne południowe regiony kraju. Jedna z tych frakcji ewoluowała kilka lat później w organizację znaną jako FARC.
W polskich źródłach i artykułach, które miałam okazję czytać, przedstawia się zwykle bardzo uproszczoną historię najnowszą Kolumbii, prezentującą FARC jako „tych złych”, zaś walczący z guerillą rząd z Uribe na czele jako bohaterów. Czy mógłbyś przedstawić pokrótce jakie są rzeczywiste motywacje różnych stron tego konfliktu?
W tej wojnie nie ma podziału na „dobrych” i „złych”, ponieważ wszyscy wielcy aktorzy zaangażowani w konflikt (rząd, organizacje partyzanckie, grupy paralimitarne) walczyli na początku o całkiem zasadne cele, później zaś ulegali skrajnej radykalizacji, zepsuciu i brutalizacji.
Tak jak już wspominałem, zarówno FARC jak i np. ELN (druga główna guerilla w kraju), powstały w reakcji na brutalne represje ze strony prawicowego rządu podczas okresu La Violencia. Następnie organizacje te zradykalizowały się w latach 60. i 70. pod wpływem ideologii marksistowskich i komunistycznych i uległy totalnemu zepsuciu w latach 80. i 90. wchodząc w wielki biznes narkotykowy. Efektem tego była fala agresji i zamieszek zbrojnych, która osiągnęła apogeum na przełomie lat 90. i 2000.
Grupy paramilitarne z kolei zostały założone w latach 70. jako rodzaj samoobrony lokalnych elit, którym rząd nie był w stanie zapewnić ochrony przed atakami guerilli. Wkrótce jednak paramilitarni przekształcili się w prywatne amie karteli narkotykowych, również dopuszczając się aktów agresji na ludności cywilnej.
Jeśli zaś chodzi o stronę rządową, to i ona przeszła kilkakrotnie podobny proces i 8-letni okres rządów Uribe jest tego najlepszym przykładem. Doszedł on do władzy w czasie wspomnianych brutalnych ekscesów ze strony FARC i początkowo cieszył się ogromnym, ponad 80%-owym poparciem społeczeństwa. Wkrótce jednak wyszły na jaw powiązania jego popleczników z paramilitarystami, którzy mieli ciche przyzwolenie armii na swoją brutalność działalność (w tym ogromne masakry ludności cywilnej). Wreszcie podczas drugiej kadencji wybuchł skandal związany z incydentem znanym jako Falsos Positivos. Okazało się, że ponad 3,400 biednych lub upośledzonych mentalnie cywilów zostało zwabionych przez wojsko w odległe regiony kraju ofertami pracy, a następnie zamordowanych, w mediach zaś pokazano ich ciała jako członków guerilli zabitych w walce.
Co Ty osobiście myślisz o odrzuconym porozumieniu?
Kompromis – co oczywiste i naturalne w przypadku tak skomplikowanych negocjacji – nie był idealny, ale był akceptowalny. Z mojej perspektywy dwa aspekty mogłyby zostać poprawione. Po pierwsze, negocjacje były zamkniętym procesem w obrębie elit, z bardzo niewielkim udziałem społeczeństwa obywatelskiego i partii opozycyjnych (nawet tych popierających porozumienie). Mimo że przedstawiciele mniejszości czy ofiar konfliktu zostali zaproszeni do wyrażania opinii, nikt z nich nie miał swojej reprezentacji przy negocjacyjnym stole.
Drugą kwestią budzącą wątpliwość organizacji pozarządowych z Human Rights Watch na czele, jest bardzo pobieżne i niezbyt jasne potraktowanie problemu ukarania osób odpowiedzialnych za przestępstwa niepolityczne, takie jak masakry ludności cywilnej czy porwania dzieci.
Niemniej jednak, tak jak wspomniałem, biorąc pod uwagę złożoność konfliktu i samych negocjacji, warto zapłacić tę cenę, jeśli mamy szansę po ponad 50 latach wcielić w demokratyczne struktury największa i najstarszą nielegalną organizacje militarną w kraju. Otwiera to też drzwi do rozmów z innymi uczestnikami konfliktu, jak ELN.
Jakie są teraz perspektywy, po tym jak porozumienie zostało odrzucone w plebiscycie? Czy Pokojowa Nagroda Nobla dla prezydenta Santosa zmienia cokolwiek w tej sytuacji?
Tuż po tym, jak ogłoszone zostały wyniki plebiscytu, prezydent wezwał do renegocjacji porozumienia, jednak jego pozycja była bardzo słaba, zarówno względem FARC jak i partii opozycyjnych i liderów kampanii na „NIE”. Ta sytuacja zmieniła się w momencie ogłoszenia komitetu noblowskiego z Oslo. Dla społeczeństwa prestiżowa nagroda oznacza, że wysiłku rządu kolumbijskiego zostały dostrzeżone i uznane na arenie międzynarodowej i że międzynarodowa społeczność jak najbardziej wspiera Kolumbię w dalszych pokojowych negocjacjach, mimo porażki w plebiscycie. To wywołało nową falę entuzjazmu wśród zwolenników pokoju, którzy rozpoczęli falę demonstracji w całym kraju, nawołując do wznowienia rozmów. Również FARC zostało zmotywowane by kontynuować negocjacje i przedłużyć zawieszenie broni.
W ostatnich tygodniach rząd spotkał się z wieloma przedstawicielami opozycji i sił politycznych, które były przeciwko porozumieniu, wysłuchano ich wątpliwości, próśb i propozycji. Na tej podstawie władze będą dalej negocjowały z FARC – póki co zawieszenie broni zostało przedłużone do końca roku i rząd ma nadzieję na wypracowanie nowego porozumienia przed tą datą. Co stanie się potem, jest nadal niejasne (to bezprecedensowa sytuacja), ale prezydent zapowiedział, że spróbuje przepchnąć porozumienie bezpośrednio przez Kongres, nie organizując kolejnego plebiscytu.
- Źródło: indianexpress.com
Po ogłoszeniu werdyktu komitetu z Oslo, pojawiły się komentarze, że Pokojową Nagrodę powinny otrzymywać obydwie strony konfliktu, a tak się nie stało w tym przypadku. Co sądzisz o tym zarzucie?
Cóż, FARC był przez długi czas zaliczany do organizacji terrorystycznych przez Unię Europejską i Departament Stanu USA. Wciąż niewyjaśnionych jest wiele zarzutów dotyczących przestępstw popełnianych przez tę organizację, zaangażowania w narkobiznes itp. Nie wiemy też, co stanie się w trakcie wcielania w życie warunków porozumienia. Prawdopodobnie właśnie dlatego komitet z Oslo wybrał bezpieczne rozwiązanie i zdecydował się nagrodzić tylko prezydenta Santosa.
Kolumbia znalazła się niedawno na 2-gim miejscu na liście krajów rekomendowanych do odwiedzenia w 2017 roku według Lonely Planet. Czy według Ciebie jest to już rzeczywiście bezpieczny kraj? Co powinniśmy mieć na uwadze, planując podróż po Kolumbii?
Zdecydowanie kwestie bezpieczeństwa uległy ogromnej poprawie przez ostatnie 15 lat i dzięki temu wiele miejsc, do niedawna jeszcze niedostępnych, dziś stoi otworem dla podróżników i backpackerów z całego świata. Również rząd i władze lokalne rozwinęły infrastrukturę na tyle, że jest to doskonały moment, by eksplorować piękne miejsca, nieskażone masową turystyką i nadal stosunkowo tanie.
Oczywiście, tak jak w przypadku wszystkich krajów rozwijających się, należy bardzo uważać na swój bagaż i rzeczy osobiste, by nie paść ofiarą kradzieży. Polecam również stosować się do porad i wskazówek lokalnych władz i przewodników. Większość kraju jest dziś dostępna dla turystów, ale niektóre odległe terytoria nadal mogą być potencjalnie niebezpieczne.
Czego życzyłbyś Kolumbii na kolejne kilka lat?
Ponad wszystko pragnę, by Kolumbijczycy przezwyciężyli nienawiść i żal, skutki długich lat tego konfliktu. Żebyśmy nareszcie, mimo różnic politycznych i ideologicznych, zaczęli razem budować naród, który będzie dbał na równi o wszystkich swoich obywateli – o ich prawa i o to, by w pełni mogli rozwijać swój potencjał.
Camilo Andres Cupitre Aldana – trzydziestolatek, Kolumbijczyk pochodzący z małego miasteczka Icononzo w stanie Tolima w Górach Andyjskich. Pracuje w administracji biznesowej, specjalizuje się w zarądzaniu organizacjami pozarządowymi i non-profit. Podróżuje i bloguje, mieszkał w 6 różnych krajach i odwiedził ponad 30 innych. Obecnie robi studia magisterskie w Danii z Przedsiębiorczości Społecznej i prowadzi badania naukowe dla malezyjskiej organizacji MAKNA zajmującej się pacjentami chorymi na raka. Swoimi refleksjami z podróży i komentarzami na temat kolumbijskiej rzeczywitości dzieli się okazyjnie na blogu zatytułowanym Soñar mi vida, viviendo mis sueños, na Facebooku, Twitterze i na LinkedIn.
super się czytało przeczytałem jednym tchem .. prawdę mówiąc niewiele wiedziałem o podłożach konfliktu choć tak jak myślałem radykalizacja lewicy nastąpiłą pewnie z inspiracji sowiecko kubańskiej. Z tego co wiem Kolumbia ma umowę o wolnym handlu ze Stanami podobnie jak Chile i gospodarka kolumbijska ma się bardzo dobrze .. na pewno turystyka się do tego przyczynia .. Jak dobrze, że Kolumbia nie poszła śladami utopi socjalizmu jak to się stało w Wenezueli .. Kraj jest w tragicznej ruinie i ludzie uciekają przed głodem .. to tykająca bomba niestety http://www.nytimes.com/2016/11/25/world/americas/hungry-venezuelans-flee-in-boats-to-escape-economic-collapse.html?mabReward=A5&recp=2&moduleDetail=recommendations-2&action=click&contentCollection=Middle%20East®ion=Footer&module=WhatsNext&version=WhatsNext&contentID=WhatsNext&src=recg&pgtype=article
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No niestety, Wenezueli mega szkoda 😦 Oby i tam znaleziono jakiś sposób na wybrniecie i pójście naprzód…
PolubieniePolubione przez 1 osoba