Czy urlop w Polsce jest drogi?

Narzekanie na ceny w polskich wakacyjnych kurortach stało się ostatnio bardzo popularne. Internet zalały skany rachunków z nadmorskich i zakopiańskich restauracji i wymiana szokujących informacji, ileż to trzeba zapłacić za gofry na Monciaku czy Krupówkach.

Do napisania tego wpisu zainspirował mnie podobny wątek dyskusyjny na facebookowej grupie Podróżniczki, którą nawiasem bardzo lubię. Powiem jednak szczerze, że trochę zaskakuje mnie ubolewanie nad polskimi cenami i przekonywanie, że wszędzie jest taniej niż w Polsce 😉 Po pierwsze, nie do końca rozumiem o co chodzi z tymi rachunkami. Czy naprawdę nie sprawdzasz cen w menu, zamawiając posiłek? Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to „zaskoczenie” rachunkiem jest nakręcane trochę na siłę. Po drugie, ogólnie rzecz biorąc nie do końca zgadzam się z taką krytyką polskiej turystyki.

Byle nie Sopot!

Powiedzmy sobie szczerze – na całym świecie to działa tak samo. Drogo jest w miejscach obleganych i turystycznych, w szczycie sezonu. Tanio – poza szlakiem i poza sezonem. Być może w rodzimym kraju to szokuje trochę bardziej, bo przecież jesteśmy „swoi”, więc nie mieści nam się w głowie, że też możemy wpaść w turystyczne pułapki.

Pochodzę z Trójmiasta i naprawdę uważam, że nie brak tu ciekawych i niedrogich miejscówek, gdzie np. zjemy obiad w przystępnej cenie. Przy czym nie będzie to raczej bar „Przystań” w Sopocie 😉 W ogóle każdy gdańszczanin i gdańszczanka wie, że Sopotu w sezonie się unika.

Podobnie sprawa się ma z południem Polski – w sezonie nie wybierałabym się do Zakopanego, ani w ogóle w Tatry – lepiej wybrać Beskidy czy Karkonosze. Z kolei na żagle polecam raczej Kaszuby niż Mazury (choć nie wykluczam, że i w tym ostatnim regionie można znaleźć mniej oblegane miejsca). A najlepiej to w ogóle wybrać się na Wschód Polski i odwiedzić magiczne Podlasie!

Karkonosze, na granicy polsko-czeskiej
Widoki ze Śnieżki

Lokalny patriotyzm epidemiczny

W tym roku sytuacja jest nadzwyczajna – z uwagi na pandemię, dużo więcej osób niż zwykle planuje urlop w Polsce. Możliwe więc, że ceny wyjątkowo wywindowały w górę (siedzę „zagranicom”, to nie wiem), ale niestety – takie są prawa rynku. Większy popyt, to i wyższe ceny.

Niewykluczone jednak także, że w tym sezonie nad Bałtyk pojechały osoby, które od lat wybierały raczej Morze Śródziemne czy Azję. No to mogą być lekko zaskoczone, że ceny w Trójmieście, Łebie czy Kołobrzegu nie wyglądają już, jak na przełomie lat 90’ – 00’.

Wiecie, czasem myślę, że niektórzy uważają, że w Polsce powinno być taniej niż gdziekolwiek indziej. Bo w końcu „zagranicą to luksusy”, a u nas to wszystko powinno być swojskie i tanie. No ale tak nie jest. Polska jest tak samo atrakcyjna turystycznie jak każdy inny europejski kraj. Kraków czy Gdańsk od lat zarabiają na turystach zagranicznych, płacących w euro i funtach. A w tym roku zarabiają na Polakach 😉

Beskidy, zejście z Baraniej Góry

Gdzie zjeść?

Częściowo zgodzę się z tym, że w Polsce jedzenie „na mieście” jest stosunkowo drogie. Mam wrażenie, że nie rozwinęła się u nas jeszcze powszechna kultura jedzenia poza domem, tak jak w wielu częściach świata. W Kolumbii na przykład zupełnie normalne jest to, że chodzi się na lunch i kosztuje on naprawdę grosze. Podobnie jak jedzenie uliczne w Azji.

W Polsce wyjście do restauracji to nadal rodzaj luksusu, coś czego nie robi się na co dzień. I choć polska gastronomia rozwinęła się fantastycznie w ostatnich latach – w każdym większym mieście znajdziemy rozmaitość kuchni, od wegańskiego ramenu po bezglutenowe pizze – to nadal brakuje trochę knajp „z niższej półki”. Bary mleczne już raczej poupadały. W biurowych regionach miast powstały korpo-stołówki oferujące np. lunch dnia, ale to nadal nie to samo.

Często narzeka się na stosunek jakości do ceny w polskich knajpach. Zwykle jednak, jeśli ten stosunek jest mocno zaburzony, w grę wchodzi lokalizacja – czyli patrz punkt pierwszy. Wiadomo, że na monciaku czy krakowskim rynku nawet za marnej jakości lody lub frytki zapłacimy sporo. Ale czyż tak samo nie jest np. w Barcelonie i Nowym Jorku?

Ale w Egipcie na all inclusive

Tak, często porównuje się, że wczasy all inclusive z biurem podróży w jakiejś egzotycznej lokalizacji wyniosą nas mniej niż np. tydzień we Władysławowie (do tego pogoda gwarantowana). Pamiętajmy jednak, że turystyka all inclusive to dość specyficzny format, który funkcjonuje tylko w niektórych regionach świata i prawie zawsze nastawiony jest na turystów z zagranicy.

Swojskie Kaszuby

Zresztą turystyka masowa zawsze jest stosunkowo tania, a biura podróży kuszą ofertami last minute. Tego typu oferty raczej nie uwzględniają Polski. Ale dla mnie turystyka polska to coś zupełnie innego 🙂 To włóczenie się po górach od schroniska do schroniska, spanie pod namiotem nad jeziorem, to spływy kajakowe czy spacery nad Bałtykiem. Owszem, jakbym planowała po prostu tydzień plażingu i opijania się drinkami, to wybrałabym się właśnie do tego Egiptu czy innej Tunezji. Ale tego typu podróże to w ogóle nie moje klimaty 🙂 I oczywiście – każdy podróżuje jak chce i lubi. Warto jednak mieć świadomość, że choć w Polsce nie znajdziemy ciepłego morza i egzotycznych drinków za grosze, można odkryć tu zupełnie inne walory. Może ta epidemia to dobry pretekst, by w tym roku spędzić wakacje inaczej niż zwykle?

Tu kilka tekstów, które mogą Ci pomóc zaplanować urlop w Polsce (w końcu lato dopiero się rozkręca!). Polecam swoje ulubione miejscówki i radzę, jak zorganizować wypoczynek w tych regionach:

Beskidy

Podlasie

Kaszuby

Trójmiasto

Poznań

Puszczykowo (Wielkopolska)

Pieniny do kolekcji
Polska sielska
Wejście na Rysiankę

4 uwagi do wpisu “Czy urlop w Polsce jest drogi?

  1. myślę że nie można generalizować w żadną stronę, można tanio/drogo spędzić wakacje w Polsce, tak samo jak tanio/drogo może być za granicą. Ja jestem łowcą okazji, zawsze czekam na first/last minute, kody, promocje itp. sprawdzam lokalne akcje, by jak najtaniej, można? można 🙂 tym sposobem załapałam się na lot do Rzymu za chyba 50 zł, tanie noclegi w Murzasichlu za mniej niż stówę za pokój dwuosobowy oraz na jedzenie za pół ceny na Mazurach 🙂

    Polubienie

  2. Bardzo podoba mi się ten post i całkowicie się z Tobą zgadzam. Jeśli turyści nad morzem chcą zjeść gofry i nie odchodzić zbyt daleko od deptaka, to oczywiste, że sprzedawcy mogą sobie pozwolić na podniesienie ceny. To prosta zasada w handlu, a nie typowo polski wymysł. W Polsce można tanio podróżować, ale trzeba to robić z głową. Lokalny transport zamiast samochodu, prywatne kwatery zamiast hotelu, porządny research oferty gastronomicznej z rana, a nie szukanie smażalni ryb w momencie, gdy już burczy w brzuchu. Nie wspominam już nawet o unikaniu kupowania tandetnych ozdób i porządnym spakowaniu się w domu, żeby nie musieć na miejscu dokupować ręcznika czy klapek. Szkoda, że patrzymy na Polskę jak na grajdołek, który powinien być tani zamiast cieszyć się rozwojem miast i turystyki.

    Polubienie

Leave a Reply