Salvador da Bahia – cała magia Brazylii

Salvador był gorący, głośny i nierzeczywisty. Kolorowe miasto pod palmami. W hostelowym pokoju wisiał niebieski hamak. Codziennie usypiały mnie i budziły monotonne dźwięki bębnów. Ulice spowijał charakterystyczny gęsty zapach oleju z palmy dendê. Czasem mam wrażenie, że cała ta podróż była tylko snem.

Czytaj dalej „Salvador da Bahia – cała magia Brazylii”

Puszczykowo – nadwarciańska Nibylandia

Smaki dzieciństwa… Pamiętam je wszystkie. Pierogi leniwe w szkolnej stołówce. „Kocie Języczki” – jedyne dostępne mi wówczas słodycze, wydzielane kawałek po kawałku, języczek po języczku. Złociste omlety smażone przez Dziadka, grube i puszyste. I lody włoskie domowej roboty, czekoladowo-śmietankowe, pachnące słońcem i wakacjami, serwowane przy dworcu w Puszczykówku – jedyny smak, który przetrwał do dziś.  Czytaj dalej „Puszczykowo – nadwarciańska Nibylandia”

Czym pachnie Kanada?

Pamiętam to jak dziś. Siedemnaście lat, pstro w głowie. Gorące, szalone wakacje. Lecę z przyjaciółką i jej mamą do Kanady na zaproszenie ich rodziny. Za nami długie tygodnie przygotowań i oczekiwań, starań o wizy, które dziś już nie są wymagane. W końcu się udało – lecimy! Ponad skrzydłami samolotu czyste lodowato błękitne niebo, a poniżej oszałamiające widoki – kłębiaste pasma chmur i ostre, poszarpane linie ośnieżonych stoków Grenlandii.

Czytaj dalej „Czym pachnie Kanada?”